wtorek, 26 stycznia 2016

Cos...

... spadlo w lazience i narobilo huku, ale skoro Pytlusia nie szczeka to nawet tam nie zajrzalam, ale ze snu skutecznie sie wybudzilam... grrr... nie lubie takich  niespodzianek w srodku nocy.... dobrze, ze mam zalukaj to sobie cos obejrze, moze jakis horror ;) Mam tez TV Polonia i telewizjada.net, wiec niby nie mam tego kabla telewizyjnego, a jednak na  brak telewizji nie narzekam i szczegolnie w takich chwilach jak ta bardzo sie przydaja. Poza tym to nic ciekawego sie nie dzieje, poza tym, ze z Pytlusia wychodze na dlugi spacer tylko w niedziele. W reszte dni tygodnia 3 dni chodzi do przedszkola i 2 razy wychodzi z kumplem i jeden raz wychodzi ze swoja ulubiona pania, ktora zajmuje sie jej futrem raz na poltora miesiaca. Widac, ze jest bardzo zadowolona, bo bardzo sie cieszy na widok jej wyprowadzaczy i juz nie ma tragedii z rozstawaniem sie. Pierwsza maszeruje do windy i nawet sie na mnie nie obejrzy :) Moze zaczne ja zostawiac w mieszkaniu sama i zobacze jak na to reaguje. Jesli bedzie halasowac i stac caly czas przy drzwiach to dam sobie spokoj. Nie bede jej zmuszac do czegos czego nie znosi. Gdy wychodze z nia na spacer to po prostu ja ide za nia. W te niedziele zaprowadzila mnie do dwoch psich sklepow i do parku psiego, spryciula.... i dostala smakolyki w sklepach i pobiegala z pieskami... nie wiem co ja bym bez niej zrobila.

No i przedszkole :)

2 komentarze: